Młodzież z Teatru Rękawiczka wraz z przyjaciółmi raz jeszcze wybrała się w CoolTuralną podróż, dzięki projektowi stowarzyszenia Calos Cagathos, finansowanego przez fundację PZU. Wycieczka ta różniła się znacznie od pierwszej wyprawy (na Podlasie, na festiwal Wertep), mającej przybliżyć młodym ludziom teatr awangardowy. Tym razem chodziło o coś innego. Spotkanie z muzyką klasyczną, poczucie jej głębi, zapoznanie się z postacią Chopina, inspirację sztuką.
Sam autobus, w którym przez całą drogę rozbrzmiewały preludia, sonaty i mazurki Chopinowskie, zatrzymał się najpierw przy warszawskim muzeum imienia tegoż znakomitego polskiego kompozytora.
Muzeum Fryderyka Chopina to miejsce pełne nowoczesnej technologii, bardzo przyjaźnie nastawione do zwiedzających, urządzone z klasą i smakiem. Słuchanie o upodobaniach, zwyczajach, dolegliwościach i życiowych rozterkach muzyka, przy akompaniamencie jego utworów było zajęciem interesującym i rozwijającym. Niewiele osób wie dzisiaj, że Fryderyk dzień zaczynał od filiżanki gorącej czekolady, był uzdolnionym rysownikiem, lubował się w czytaniu gazet, udzielał licznych lekcji gry na fortepianie (będąc nauczycielem srogim i poważnym), a pierwszy utwór skomponował w wieku lat siedmiu.
Klimat XIX w. utrwalony w obrazach, został odtwarzany za pomocą etiud teatru cieni, rozgrywających się na ścianach muzeum. Po poprowadzonych przez panią przewodnik warsztatach muzealnych, młodzież, w dalszym ciągu otoczona muzyką udała się do miejsca narodzin Chopina, do Żelazowej Woli.
Tam odbyliśmy spacer w sielankowej scenerii parku okalającym posiadłość zamieszkiwaną przez Chopinów. Tam też pozwoliliśmy ponieść się drzemiącej w nas kreatywności. Zdjęcia, prace plastyczne i prace literackie, inspirowane trzema słowami: „zgrzyt”, „pauza”, „harmonia” powstały w radosnej, twórczej atmosferze.
Nikt jednak nie jest wolny od prozy życia i wracając z tej wielce CoolTuralnej Uczty sprofanowaliśmy sacrum Chopinowskiego dnia w skrajnie nieromantycznym McDonaldzie. Niełatwo przyznać, że po tylu zmysłowych doznaniach fast foody smakowały tak dobrze, jak zawsze.
Z poważaniem,
Marysia